środa, 15 października 2014

Julian Tuwim

Rozchyliłem stulone płatki i pokazałem jej wstydliwe wnętrze kwiatu. 
- Niech pan przestanie. 

Jeszcze nie wiedząc, lecz już przeczuwając widocznie, zaśmiałem się nagle 
i nagle urwałem... 
- Bo?... 

Podniecające i sekretne były jej oczy, zmrużone niezdecydowaną 
odpowiedzią... 

Wtedy rozwarłem szeroko na cztery strony świata białe ciało lilii i 
wilgotnymi wargami upieściłem wnętrze... 

A gdy podniosłem oczy - ona stała w pąsach, z rozfalowaną piersią i 
błyszczącymi źrenicami. 

I uśmiechnąwszy się nikle (pewno z warg moich, ufarbowanych żółtym 
pyłkiem) - jakimś specyficznie wzruszonym i drżącym głosem 
powiedziała: 
- Pan jest wy-ra-fi-no-wa-nie nieprzyzwoity!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz