czwartek, 16 października 2014

Julian Tuwim

          Przy okrągłym stole

          A może byśmy tak, jedyna, 
          Wpadli na dzień do Tomaszowa? 
          Może tam jeszcze zmierzchem złotym 
          Ta sama cisza trwa wrześniowa...

          W tym białym domu, w tym pokoju, 
          Gdzie cudze meble postawiono, 
          Musimy skończyć naszą dawną 
          Rozmowę smutnie nie skończoną.

          Do dzisiaj przy okrągłym stole 
          Siedzimy martwo jak zaklęci! 
          Kto odczaruje nas? Kto wyrwie 
          Z niebłaganej niepamięci?

          Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu 
          Spływa do warg kropelka słona, 
          A ty mi nic nie odpowiadasz 
          I jesz zielone winogrona.

          Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam: 
          "Du holde Kunst"... i serce pęka! 
          I muszę jechać... więc mnie żegnasz, 
          Lecz nie drży w dłoni mej twa ręka.

          I wyjechałem, zostawiłem, 
          Jek sen urwała się rozmowa, 
          Błogosławiłem, przeklinałem: 
          "Du holde Kunst! Więc tak? Bez słowa?"

          Ten biały dom, ten pokój martwy 
          Do dziś się dziwi, nie rozumie... 
          Wstawili ludzie cudze meble 
          I wychodzili stąd w zadumie...

          A przecież wszystko - tam zostało! 
          Nawet ta cisza trwa wrześniowa... 
          Więc może byśmy tak najmilsza, 
          Wpadli na dzień do Tomaszowa?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz